środa, 27 marca 2013

Rozdział XXII

- Niech ci będzie. - powiedział. - Twoi rodzicie nie będą mieli nic przeciwko? 
- Nie sądzę. Nie ma ich obecnie w domu i nie będzie ich przez następny tydzień więc nie masz się o co martwić. 
- Zostawili cię samą?
- To nic takiego. Jestem dużą dziewczynką. Poradzę sobie. 
- Nie jesteś trochę za młoda żeby zostawać sama w domu na tak długi okres czasu? - spojrzał na mnie.
- Dobrze wiesz, że jestem znacznie dojrzalsza od moich rówieśników. - westchnęłam, bacznie się mu przyglądając. - Może ludzie tego nie widzą, ale można mi zaufać.
- Nigdy nie powiedziałem, że nie można ci zaufać.
- Ty nie, oppa. Innym się zdarzyło. Jednak porozmawiamy w środku. Wejdźmy do domu. Zaparzę herbatę. 
Youngjae jedynie przytaknął i ruszy za mną w stronę drzwi. Weszliśmy do środka. Od razu zrobiło się cieplej. 
- Salon jest na wprost. Zaraz do ciebie przyjdę. - odparłam po czym udałam się do kuchni. 
Nie była ona za duża ale nie brakowało w niej miejsca. Podczas parzenia herbaty zastanawiałam się, co mogło go tu sprowadzać. Kogo jak kogo ale Youngjae się tu nie spodziewałam. Poza tym dlaczego wcześniej nie zadzwonił? Albo chociaż mógł zapukać do moich drzwi, a nie pałętać się gdzieś dookoła mojego domu czekając aż go zauważę i z powodu mojego dobrego wychowania, zaproszę do środka. 
Otrząsając się ze swoich myśli wzięłam dwa kubki do rąk i ruszyłam w stronę salonu. 
- Wybacz, że kazałam ci czekać. - powiedziałam.
- Nie wspomniałaś, że masz psy. - odpowiedział wpatrując się w moje dwa labradory niczym małe dziecko.
- Mam nadzieję, że to nie problem. - uśmiechnęłam się.
- Żartujesz sobie? Są naprawdę urocze!
- Też tak sądzę jednakże czasem to prawdziwe utrapienie. Jednak wracając do tematu, o czym chciałeś porozmawiać?
- Do czego raczej mnie zmusiłaś. Mniejsza o to. Chodzi o Junhong'a. 
Słucham? 
Właściwie to dotarło do mnie, że nie mam pojęcia, czy reszta wie o "wyjątkowości" Zelo. Muszę uważać na to co mówię, żeby przez przypadek o tym nie wspomnieć. 
- Coś z nim nie tak? - upiłam łyk herbaty.
- Nie odbierz tego źle, Eunmi. Ostatnimi czasy dzieje się z nim coś dziwnego, a ty wydajesz się być specem od dziwnych rzeczy.
- Od nietypowych rzeczy tak ale nie od problemów nastoletnich osobników męskich. - zachichotałam.
- Gdyby to był zwykły problem rozwydrzonego nastolatka to raczej bym do ciebie nie przychodził, nie uważasz?
- Racja. Przybliżysz mi o co dokładnie chodzi?
- Każdego dnia wydaje mi się jakby się od nas oddalał.Snuje się po szkole po jakiś ciemnych uliczkach, rozmawia sam ze sobą, znika czasami na całe dnie. Nie wiemy co się dzieje.
- Może coś stało się w jego otoczeniu? Coś co odbiło się na jego psychice na tyle by wywołać takie zmiany. Chociaż sama nie wiem. 
- Powiedz, Eunmi. Spędzasz z nim dużo czasu. Nigdy ci się z niczego nie zwierzył? Nigdy nie powiedział ci o czymś co cię zaniepokoiło?
- Próbuje sobie coś takiego przypomnieć ale nic nie przychodzi mi na myśl. W moim towarzystwie zachowuje się jak zwykle przez co jestem nieco zdziwiona.
Youngjae wydawał się być zamyślony. Nawet gdybym chciała to nie mogłabym mu powiedzieć prawdy. Nie miałam pewności, czego chciał Junhong więc nie mogłam podejmować decyzji o tym, czy reszta grupy powinna wiedzieć, czy też nie o tym kim naprawdę jest, za niego. 
- Myślisz, że mu przejdzie? - zapytał po chwili.
- To zależy, ale czy aż tak przeszkadza ci jego zachowanie? - spojrzałam na niego.
- Nie przeszkadza. Po prostu brakuje mi tego roześmianego dzieciaka. 
- Ten roześmiany dzieciak nigdzie sobie nie poszedł. Wciąż tu jest jednakże widocznie ma jakiś problem, o którym nie chce wam powiedzieć. Jednak nie naciskajcie na niego. 
- Czyli jednak coś wiesz. - wskazał na mnie palcem.
- Nic w co byś mi uwierzył. - uśmiechnęłam się.
- Przekonaj się. 
- Mimo iż wiem jaka będzie twoja odpowiedź to zadam ci pytanie. Wierzysz w duchy, oppa?
Jego mimika mówiła wszystko. Wiedziałam, że człowiek o zdrowych zmysłach, który nie miał styczności z istotami pozaziemskimi nie będzie wstanie pojąć, że takowe istnieją. 
- Co to ma do czegokolwiek? - zapytał po chwili.
- Tak mądra osoba powinna wiedzieć, ze nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Nie mam zamiaru cię oceniać. Po prostu mi odpowiedz. 
- Sam nie wiem. Wierzę w to, że po śmierci nie znikamy kompletnie więc jakieś pojęcie duszy i życia pozagrobowego do siebie dopuszczam, ale jeśli masz na myśli niewidzialną energię, która rzekomo nas nawiedza to nie, nie wierzę w nie. 
- Oh, Youngjae ah, ale duchy nie nawiedzają ludzi. - zachichotałam. - Poltergeisty to robią. 
- Skąd ty to wiesz?
- Pewnie uznasz mnie za jakąś pomyloną, ale ja wierzę w duchy. Co więcej rozmawiam z nimi.
- Żartujesz sobie ze mnie, prawda?
- Widzisz powód, dla którego miałabym cię okłamywać?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie, Eunmi. - uśmiechnął się triumfalnie. - Ale masz rację, wydaje mi się, że nie miałabyś większego celu okłamując mnie.
- Jeśli chcesz możesz tu zostać na noc i porozmawiać z nimi.
Jego twarz przybrała czerwonego koloru, a on sam zaczął drzeć.
- Youngjae ah, nie bój się. Będę tutaj. Duchy nic ci nie zrobią. - poklepałam go po plecach.
- Tu nie o to ch... - przerwał. - Naprawdę nic mi nie zrobią?
- Nie. Jesteś moim przyjacielem, a moim przyjaciół się nie tyka.
- Rozumiem. - przygryzł wargę. - Jeśli rzeczywiście nie masz nic przeciwko to zostanę.
- Zastanów się tylko, o co chciałbyś je zapytać. One naprawdę lubią rozmawiać.


*Zelo's pov*

Nigdy nie pomyślałbym, że moje życie może się tak potoczyć. Od zawsze wydawało mi się, że przez moją inność będę wiecznie na uboczu. Jednak okazało się, że nie tak trudno jest ukryć to kim naprawdę jestem. Ludzie jednak są ślepi. Tak naprawdę widzą tylko to co chcą widzieć. Ich wzrok najwidoczniej mnie omijał. Nie powiem, żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało. 
Co sprawiało mi największy problem? Mój wiek. Jak bym tego nie chciał w każdej klasie byłem najmłodszy. Teraz aż tak mi to nie przeszkadza, ale kiedy byłem młodszy... Dzieci bywają okrutne. Wydawałoby się, że wystarczy być młodszym, żeby niektórzy pozwalali sobie cię bić i wyzywać. To odbiło piętno na mojej psychice. Nic nie mogłem zrobić. Przecież nie mogłem zniszczyć imienia żadnego z aniołów. Nie wybaczyliby mi tego.
W takich momentach żałowałem, że jestem tym kim jestem. Nienawidziłem faktu, że nie mogę się sprzeciwić, że nie mogę powiedzieć nikomu o moim własnym zdaniu by nikogo nie urazić. Musiałem być idealny. Ułożony, podporządkowany, uprzejmy... Do dzisiaj zastanawiam się jakim cudem udało mi się to wszystko wytrzymać. Kiedy w końcu zacząłem chodzić do liceum, wszystko się zmieniło. Zacząłem się buntować i większość moich cudownych, anielskich przyjaciół się ode mnie odwróciła. 
Jako pierwszego poznałem Yongguk'a. Z początku ciężko było mi się do niego przekonać. Nie wiem czy to przez mój kompleks wieku, czy przez to, że mieliśmy odmienne charaktery, ale to on wziął mnie pod swoje skrzydła. Później poznałem Himchan'a i całą resztę. Nareszcie czułem, że jest ktoś kto nie ma mnie tylko za gówniarza... poza Himchan'em, który cały czas nazywa mnie dzieciakiem. Niby to tylko pół roku, a mogłem powiedzieć, że jest to najlepszy okres w moim życiu. A teraz jeszcze Eunmi. 
Wątpię, że kiedykolwiek, komukolwiek bym o tym powiedział, ale od zawsze zazdrościłem demonom. Mogły być jakie tylko chciały. Miały ochotę być miłe? Mogły być. Chciały kogoś zniszczyć? Co to dla nich, przecież to demony. 
Demony mogły wszystko. 
Był taki czas kiedy za zamiany w demona dałbym wszystko. Jednak coś mi nie pozwalało. Co konkretnie? Sam nie jestem pewien. Myślę, że to przez inne anioły, które wiecznie wmawiały mi jakie to demony są zdradzieckie i niewarte niczyjej uwagi. Teraz widzę jak bardzo się milili.
Jestem świadomy, że Eunmi jest jedyna w swoim rodzaju. Takiego demona to chyba nigdzie indziej nikt nie znajdzie. Kiedy po raz pierwszy powiedziała, że jest kim jest, nie mogłem w to uwierzyć. Prędzej utożsamiłbym ją z aniołem właśnie. Wychowana, miła, wiecznie uśmiechnięta tyle, że te jej wybuchy. Tego nigdy nie zapomnę. Jej oczy płonęły ogniem, głos był znacznie niższy i siła, która pozwalała jej wręcz rzucać ludźmi, który jej się nie przypodobali. Ciekawe czy to pierwszy raz kiedy... co ja wygaduję? 
Dobrze wiedziałem, że to nie pierwszy raz. Przecież kilka lat temu... Nie będę wstanie tego zapomnieć. Nigdy. Gdybym wiedział kim jest. Znowu rozkleję się jak dziecko. 
Wciąż mam koszmary po tamtym dniu. Jej krzyk i płacz kiedy odcinano jej skrzydła tym tępym narzędziem. I pomyśleć, że ja w tym uczestniczyłem będąc święcie przekonanym, że robię dobrze. Jakby jej ból miał sprawić mi przyjemność. Po tamtym zdarzeniu zrozumiałem, że to anioły są czasami większymi bestiami niż ludzie, czy demony. Wstydzę się tego.
Czuję się jeszcze bardziej niezręcznie kiedy Eunmi się do mnie uśmiecha. Jak ona to robi? Mając świadomość, że zrobiłem takie świństwo, ona jak gdyby nigdy nic rozmawiała ze mną, uśmiechała się do mnie i pomagała mi. Może to przez bycie opiekunem dusz? Co sprawiało, że wystarczyła mi jej obecność, żebym czuł się nieswojo?

Nie rzuciłem wtedy słów na wiatr. Naprawdę zakochałem się w demonie.

13 komentarzy:

  1. Jejku, wszystko zaplanowałaś sobie w najdrobniejszym szczególe, ciągle nie mogę się nadziwić co do Twojego pomysłu, coraz bardziej zaczyna mi się to podobać. Pisz dalej ~! Życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. MAMCIU MAMCIUMAMCIUMAMCIU KOCHAM CIĘ ;-;
    jak już raz zacznę czytać, to ledwo jestem w stanie się oderwać... mówiłam już, że cię kocham? a tak, tak, chwilkę temu haha.
    w każdym razie, bardzo podobał mi się rozdział (TY MI TU, ŻE MOGĘ CIĘ POPRAWIAĆ, A TU ŻADNYCH BŁĘDÓW WTF ;-;)
    i znów mam pytanie. co u reszty? od dobrych kilku rozdziałów nie było słowa o Jongupie i Himchanie. w szpitalu są czy co? ><

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jeden z najlepiej napisanych rozdziałów! ^^ choć szkoda, że to akurat Zelo będzie tą miłością, bo bardzo często tak jest w fanfickach i fajniej by było, jakby potem była z YoungJae :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie co się wydarzy? :)
      Mamy poza Eunmi inne postacie, a rozdziały są pisane "na żywca" więc jak to było w piosence: wszystko się może zdarzyć c:

      Usuń
  4. BOZIE BOZIE BOZIE to było takie cudowne <3 Youngjae w domu Eunmi na noc? CIEKAWIE nie powiem ;) Ale i tak najlepszy Zelo's pov <3 Chciałabym aby byli razem, to by było takie piękne *-* Ale zobaczymy co będzie <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. powiem tylko tyle, że Cię uwielbiam :o

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdział jest taki świetny, że nie wyrabiam ;o Twój pomysł przebija wszystkie inne! Akcja nie toczy się tylko wokół dwóch postaci, tylko kilku.. To jest bardzo fajne^^ Uwielbiam Twoje pomysły...Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Każdy rozdział czytam z zapartym tchem, to jest cudowne! Zakochałem się w każdej z postaci, bo każda z nich jest na swój sposób interesująca. Nie mogę doczekać się kolejnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  8. NIC NIE OGARNIAM. ZELO JAKIMŚ ANIOŁEM, EUNMI DEMONEM, JAKIEŚ DZIWNE SADYSTYCZNE RYTUAŁY, DUCHY, ZJAWY, KURDE PRAWIE JAK DZIADY, O CO CHO.
    Ale mi się podoba. c: Goddamnit, jak to mi się podoba... Chyba muszę znaleźć dłuższą chwilę na przeczytanie wszystkiego. Ale sama koncepcja jest naprawdę ciekawa. Chyba jeszcze nie czytałam FF z Zelo i jego załogą w tak nadnaturalnym wydaniu. W gruncie rzeczy spodziewam się dobrego, mocnego zakończenia.
    Niewątpliwie, tytuł bloga jest BAAARDZO adekwatny do zdarzeń w opowiadaniu, hahaha.

    Tacos rule,

    OdpowiedzUsuń
  9. uyergfuyergfbuejrgrej <------- mój znak rozpoznawczy ><
    powiem Ci, że nie mam pojęcia co napisać, bo tego nie można wyrazić słowami, rly. tak przyjemnie czyta się każdy kolejny rozdział, nawet na sekundę nie mogę się oderwać, a jak już skończę to myślę co nowego się wydarzy. niszczysz mi życie ;-;
    poza tym, CAŁĄ NOC ROZKMINIAŁAM CO SZYKUJESZ I DOSZŁAM DO WNIOSKU, ŻE NIE WYMYŚLĘ ;-;

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział świetny, nie mogę się doczekać kolejnego ( mniej więcej za ile się pojawi ? ^^ ). Życzę dobrej weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. jedyne co mogę powiedzieć to KOCHAM CIĘ i to co piszesz *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne, nie mogę się doczekać kolejnego działu <3

    OdpowiedzUsuń