*Redo pov*
- Proszę, proszę. Nasza mała Lisa spotyka się z moim bratem. Mało tego! Spotyka się też z tym aniołkiem. - zadrwiłem.
- Podjęła decyzję, daj jej spokój. - odezwał się Bae.
- Ty zawsze byłeś po jej stronie, panie inspiracjo. Zawróciła ci w głowie, czyż nie?
- Redo, to że jesteś liderem nie oznacza, że dam ci się w ten sposób traktować! - uderzył ręką w stół.
- Bae, uspokój się do cholery. Chcesz, żeby taka larwa jak Eunmi nas wszystkich skłóciła? - uniosłem się.
- Chciałbyś, żeby tu była. - stwierdził Shin.
- Co proszę? - spojrzałem na niego.
- Była twoją ulubienicą. Zawsze kiedy miałeś z nią trenować, kiedy tylko miałeś spędzić z nią zaledwie klika minut, cieszyłeś się jak dziecko.
- Była członkiem mojej grupy.
- Dobrze wiesz, że była kimś więcej. Nadal jest. Pamiętaj kim jest.
- Nie mamy pewności, że jest samą Lilith. - przewróciłem oczami.
- Ja osobiście nie sądzę, żeby ona była uosobieniem Lilith. - powiedział Bae. - Lilith jest demonem poczęcia i nierządu. Poza tym Lilith nienawidziła dzieci i kobiet w ciąży zsyłając na nie choroby takie jak epilepsja. Z tego co widzieliśmy Eunmi lubi dzieci i chętnie im pomaga.
- Powinniśmy też pamiętać, że Lilith była uważana za ogniście namiętną istotę żeńską, która współżyła z pierwszym
człowiekiem. Nie oszukujmy się, ale o Eunmi nie można tego powiedzieć. - zaśmiał się Shin.
- Źle, że szanuje swoje ciało? - wtrącił Bae.
- Miałem na myśli fakt, że Lilith jest kusicielką, a Eunmi jest osobą raczej nieśmiałą.
- W takim razie kim ona jest? - odparłem.
- Wydaje mi się, że sam Sorat tego nie wie. Chociaż... ona sama chyba nie jest pewna kim jest.
- A co jeśli jest uosobieniem męskiego demona?
- Redo, nie bądź głupi. Musielibyśmy przejrzeć chyba wszystkie księgi, żeby znaleźć demona odpowiadającego jej zachowaniu, a i tak pewnie nic byśmy nie znaleźli.
Mieli rację. Żaden z nas nie wiedział kim ona jest. Pamiętam jak dziś ten moment gdy przedstawiła mi się jako Eunmi, a raczej wtedy jako Lisa. To było po wygraniu walki ze mną. Spotkaliśmy się w pokoju czerwieni i siedzieliśmy tak wpatrując się w ściany. Kiedy zapytałem ją kim tak naprawdę jest jedyne co zrobiła to spojrzała na mnie, uśmiechnęła się i odpowiedziała "Ty mi powiedz.".
Była inna niż wszyscy. Jej wnętrze było dojrzałe, ale zewnętrznie nadal wyglądała jak dziecko i te właściwości kłóciły się ze sobą. Nie byłem pewny jak powinienem był się zachowywać w jej towarzystwie. Ona jednak wydawała się bardziej zamyślona niż speszona. Okazało się, że to niewielki motyl na ścianie tak przykuł jej uwagę. Wpatrywała się w niego zaledwie przez chwilę. Później wstała, otwarła okno i niczym dziecko, zaczęła za nim ganiać aż do momentu kiedy udało jej się go wypuścić. Zapytałem ją dlaczego właściwie to zrobiła. Czyżby się jej nie podobał? Ona ponownie się uśmiechnęła i powiedziała "Jeśli kogoś kochasz chcesz, żeby ten ktoś był szczęśliwy. Nawet ten motyl ma uczucia. Powiedz mi Yongnam. Wolałbyś być uwięziony tylko po to, żebym mogła się w ciebie wpatrywać, czy wolałbyś żyć pełnią życia wiedząc, że możesz wszystko?". Pomyśleć, że nie byłem wstanie wtedy odpowiedzieć. Wiedziałem, że z jej założenia wynika, że gdyby tego sobie życzyła musiałbym ją uszczęśliwić i pozwolić jej się w siebie wpatrywać. Szczerze to nie miałbym nic przeciwko.
Wiele jednak się zmieniło. Eunmi przede wszystkim zmieniła się wizualnie. Zaczynała jako typowa chłopczyca. Krótkie włosy, zawsze ubrana w długie spodnie i za luźne koszulki, a teraz? Wielkooka, długowłosa dziewczyna, ubierająca się stosownie do swojej figury, która nie ma świadomości tego, że osobniki płci przeciwnej ślinią się na jej widok.
O czym ja właściwie myślę? To koniec.
Eunmi odeszła. Nie ma jej z nami. Rozpoczęła nowe życie. Tylko dlaczego nie mogę się z tym pogodzić? Nie mogę patrzeć na nią w towarzystwie mojego brata. Przez czystą zazdrość. Chciałbym być na jego miejscu choć wiem, że to niemożliwe.
Czemu ja ją tak krzywdziłem?
*Eunmi pov*
Siedziałam na łóżku, popijając gorącą herbatę. Uśmiech nie schodził z moich ust. Czyżbym oszukiwała wtedy sama siebie? Pomyśleć, że niedawno jeszcze mówiłam, że Junhong wcale mi się nie podoba. Zastanawiałam się wtedy, co tak mnie w nim pociąga, ale nigdy bym się nie spodziewała, że chłopak taki jak on może być aniołem. Upadłym co prawda, ale to wciąż anioł.
Teraz moim marzeniem było zobaczenie jego skrzydeł. Białych, pierzastych skrzydeł.
Anielskie skrzydła były piękniejsze niż te moje. Moje były łuskowate jak u smoka. Ohydztwo. Jednak mimo tego, kochałam je. Były tylko moje. Nie chciałam, żeby ktoś je oglądał to fakt, ale już nie raz uratowały mi życie. Pamiętam kiedy je straciłam. To znaczy, tak mi się wydawało. Jakieś przebłyski.
Anioły wiedziały gdzie mnie szukać. Zastanawia mnie tylko kto im o mnie powiedział. Przecież wtedy nawet ja sama nie byłam świadoma tego kim jestem.
Zaraz po tym znienawidziłam anioły całym swoim spaczonym sercem. Dołączyłam do Redo i spółki i szkolono mnie jak wojownika w przekonaniu, że to nie demony są złe. Cieszę się, że odzyskałam swój rozum, a także i skrzydła.
Usłyszałam szum wiatru i postanowiłam otworzyć okno. Kiedy przez nie spojrzałam niemalże zamarłam. Nie potrafiłam w to uwierzyć. Czy te blond czupryny dadzą mi w końcu spokój?
Zaśmiałam się sama do siebie. Ubrałam bluzę i szybkim krokiem zeszłam na dół. Otwarłam drzwi i wybiegłam przed furtkę.
- Hej! Youngjae! - zawołałam.
- Dlaczego? Dlaczego? - szepnął sam do siebie.
- Bo ponieważ. Masz zamiar tu tak marznąć i wpatrywać się w moje okno, czy wejdziesz i porozmawiamy o tym, o czym chciałeś porozmawiać?
- Skąd w ogóle masz pewność, że chciałem porozmawiać?
- Nie widzę innego powodu dla którego miałbyś się kręcić dookoła mojego domu. - powiedziałam, a intensywny dreszcz przeszedł moje ciało. - Nie daj się prosić. Zlituj się nad dziewczyną w bluzie i kapciach!
Do tej pory nie mogę się nadziwić jak wpadłaś na tak fajny i oryginalny pomysł, świetnie piszesz, uwielbiam to opowiadanie, ale to już wiesz, życzę Ci bardzo dużo weny i czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńWIESZ CO? KOCHAM CIĘ, WIESZ? ;-;
OdpowiedzUsuńcudooooooownie piszesz, i zawsze kiedy kończę czytać notkę którą ostatnio dodałaś, łzy cisną mi się na oczy ze smutku, że to już koniec.
I znów nie mam się do czego przyczepić, co ty robisz z moim życiem ;-;
pisz dalej, dłużej, lepiej....no ogólnie, PISZ.
twój kij ;-;
Zawał...znowu za szybko przeczytałam >< Chyba jednak wole być do tyłu.xD
OdpowiedzUsuńDużo ludzi mi dzisiaj daje powody do uśmiechu i ty też w nich jesteś. Dziękuje <3
Gdybym miała Cię wychwalać to chyba czasu by mi nie starczyło. Kocham to jak piszesz, kocham Twoją wyobraźnie i kocham całego tego bloga :D Wiem, że jak kiedyś w dalekiej przyszłości (mam nadzieje, że bardzo dalekiej) zakończysz opowiadanie, to ja będę do niego i tak wracać. Będę wszystko na nowo przeżywać, a może i mocniej. To jest takie opowiadanie.
Dobra, kończę Cię męczyć tym komentarzem i życzę weny ^^
Po ostatnim rozdziale sadziłam, że trochę pogmatwałaś z tymi demonami i aniołami, zastanawiałam się czy uda Ci się dobrze z tego wybrnąć, ale po przeczytaniu tego rozdziału otwarcie stwierdzam, że to był strzał w dziesiątkę. Kobieto kocham cie normalnie ^-^ Btw. wtrącisz w przyszłych rozdziałach o tej drugiej osobowości Eunmi, bo bardzo mnie to intryguje? ^-^ Powodzenia w pisaniu przyszłych rozdziałów i weny oczywiście! Hawaiting!
OdpowiedzUsuńtak swoją drogą, zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Czy Yngguk, Himchan, Daehyun, Youngjae i Jongup wiedzą że Junhong jest aniołem? zapomniałam się spytać ostatnim razem.
OdpowiedzUsuńi jeszcze coś co nie daje mi spokoju od bardzo długiego czasu.
po pierwsze! ta oto myśl Hyorin: "Ten głos. Wiedziałam, że to byłoby za piękne" kiedy Daehyun dosiadł się do jej stolika. Domyślam się o co chodzi ale nadal nie jestem pewna ;-;
po drugie! to co powiedział do niej Daehyun, czyli "- Cóż, wydajesz się osobą, która niezbyt za nami przepada. Chciałbym to zmienić.". NO TO TO JUŻ MI NIE DAJE PO NOCACH SPAĆ. WIESZ JAKIE MI SIĘ MYŚLI NASUWAJĄ? ;-;
i po trzecie! ........myślałaś może nad zrobieniem Zelo pov? jestem ciekawa c:
wiem, namolny ze mnie człowiek, ale taka moja natura i ty wiesz o tym chyba najlepiej c:
BOŻE BOŻE CHCE WIĘCEJ, jedynie żałuje że nie było kontynuacji rozmowy Eunmi i Zelo z poprzedniego rozdziału, a takie rzeczy już sobie wyobrażałam xDDDDD I tak jest genialnie, coraz bardziej mi się podoba <3 Dużo weny życzę <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej błagam! Jesteś świetna :P
OdpowiedzUsuńBosko piszesz *-* mam nadzieję, że to opowiadanie będzie trwało bardzo długo :D Życzę mnóstwa weny ^_^
OdpowiedzUsuńUhuuu, zyskałaś nowego czytelnika :3
OdpowiedzUsuńPrzedwczoraj przez przypadek wpadłam na twoje opowiadanie i.. zostałam na dłużej XD Całkowicie mnie zaskoczyłaś historią, bo takich rzeczy to się w ogóle nie spodziewałam. Myślałam, że to będzie jedna z tych powtarzających się historii i niczym mnie nie zadziwisz, a tu się surprise, wciągnęłam się.. Wiesza jaka to była przyjemność "zjeść" wszystko za pierwszym razem? Ale teraz będzie to najgorsze czekanie.. całe szczęście, że szybko dodajesz rozdziały~
+ podpisuję się pod tokki. - zrobieniem Zelo pov
+ czekam na jakieś śmieszne dialogi z himchanem, kekeke XD
HWAITING~!
Lol, tak czytam notkę za notką i stwierdzam, że jest coraz lepiej i nawet nie wiem kiedy sie w to wkrecilam! Jesteś świetna czekam na więcej! :DD
OdpowiedzUsuńjeszcze raz mi powiesz że tracisz talent to zabiję ! xd ;d
OdpowiedzUsuńA. :)