piątek, 1 marca 2013

Rozdział XV



Mimo tego, że poszłam spać około trzeciej nad ranem, wstałam wyjątkowo wcześnie. Przetarłam oczy i ciężko wzdychając udałam się do łazienki. Stojąc przed lustrem przyglądałam się swojemu ciału. Niby to zaledwie kilka siniaków i rozcięć, ale kompozycja wszystkich tych ran była odrażająca. Jednak moim największym problemem na chwilę obecną była warga. Była to jedyna pamiątka dzisiejszej nocy, której nie byłam wstanie w jakikolwiek sposób ukryć. Zmywając z siebie ostatni resztki zaschniętej krwi wciąż rozmyślałam o tym co się stało. Redo nadal jest taki jak kiedyś. Nie mogłam już na nic liczyć. Najwidoczniej on już się nie zmieni.
Weekend minął mi bez większych rewelacji. Udało mi się wmówić rodzicom, że rozcięta warga to skutek niefortunnego upadku spowodowanego chodzeniem po ciemku.  O pozostałe rany się nie martwiłam. Miałam tylko nadzieję, że nie będę zmuszona do ćwiczenia na lekcjach wf’u.
Czy cieszyłam się z powrotu do szkoły? Jak najbardziej.
Mimo, że nie przepadałam za większością ludzi w tej szkole, uśmiechałam się do nich, witałam ich uprzejmie i nazwałam ich moimi "dobrymi znajomymi", nawet jeśli byli to ludzie, których nie do końca lubiłam. Myślałam, że gdybym była uprzejma i miła, ludzie zwracaliby uwagę na moją prawdziwą osobowość, a nie na to co mówią inni.

~***~

W poniedziałek ledwo co abym się spóźniłam. Muszę zapamiętać, że mam wstawać wcześniej. Zaraz po wejściu do szkoły usłyszałam dzwonek. Weszłam do klasy jakby nigdy nic i zajęłam swoje miejsce.
- Eunmi! Czemu cię nie było? – odezwała się Hyorin.
- Ah małe problemy z brzuchem. Myślę, że to przez stres. – powiedziałam drapiąc się po głowie.
- Na pewno?
- Nie przejmuj się tym, to nic takiego.
- A warga?
- Jestem dość niezdarną osobą. - uśmiechnęłam się.
W tej chwili do klasy weszła nasza wychowawczyni. Nie wyglądała na zbyt zadowoloną.
- Dzień dobry, usiądźcie. – powiedziała oschle.  – Powiem wam od razu, że nie mam dla was dobrych wieści. Dyrektor wprowadził kilka nowych zasad, które z pewnością się wam nie spodobają.
- Jak to nowych zasad? – zdziwiła się jakaś dziewczyna.
- Czyżbyście nic nie wiedzieli o piątkowym „wypadku?”
Wyglądało na to, że już ktoś miał się na ten temat wypowiedzieć kiedy niespodziewanie do klasy wręcz wtargnął Junhong.
Jak ja mogłam nie zauważyć, że go nie było?
- Panie Choi, czy ma pan zamiar kiedykolwiek przyjść na czas? – zwróciła się do niego wychowawczyni.
- Proszę mi wybaczyć, ale tym razem miałem prawdziwy powód.
- Oh naprawdę? Z chęcią o tym posłucham. Dzisiaj, po lekcjach. 
- Ale!
- Żadnego „ale”, a teraz siadaj.
Zauważyłam, że kierując się do swojej ławki, spojrzał na mnie i się do mnie uśmiechnął.
Ten uśmieszek. Czułam się całkowicie zatracona, gdy zobaczyłam ten jego uśmiech i sposób jak jego oczy się przy tym kształtowały. Czułam jakbym wpadała w bezkresną otchłań, której nie umiałam do końca opisać. Byłam zahipnotyzowana.
W tym momencie Hyorin szturchnęła mnie w ramię. Otrząsnęłam się i ponownie spojrzałam na nauczycielkę.
- W piątek jak może niektórzy z was wiedzą, nasze toalety zostały zdewastowane. Wszystkie co do jednej są zapchane poza tymi dla nauczycieli. Przez zaistniałą sytuację jeśli będziecie chcieli skorzystać z toalety musicie iść do pokoju nauczycielskiego i poprosić o klucz. Drugą sprawą jest fakt, że razem z radą rodziców zdecydowaliśmy, że w całej szkole zamontujemy kamery dla waszego bezpieczeństwa.
- Dla naszego bezpieczeństwa? – zapytała Hyorin.
- Ostatnio coraz częściej dowiadujemy się o bijatykach w szkole. – odpowiedziała, wymownie zwracając wzrok w stronę Junhong’a.
On jednak wydawał się nic z tego nie robić.
Spoglądając na niego od czasu do czasu wywnioskowałam, że nie wyglądał jakby był w stanie skrzywdzić drugiego człowieka. Chociaż miałam okazję się przekonać, że jednak jest w stanie.
- Przestaniesz się na niego gapić, czy mam cię do tego zmusić? - usłyszałam.
- Hyorin, przestań.
- Brakuje jeszcze, żebyś zaczęła się na jego widok ślinić…
- Nie miej mnie za taką, błagam cię.
- To nie moja wina. Poza tym nie rób sobie nadziei. Nie jesteś pierwszą dziewczyną, która tak na niego reaguje.
- Co masz na myśli?
- Nie wiem co wy takiego w nim widzicie, ale wiele dziewczyn już próbowało „zawładnąć jego sercem” i każda z nich odniosła upokarzającą klęskę. - przewróciła oczami.
- A kto powiedział, że ja za wszelką cenę chcę go w sobie rozkochać? Jestem w pierwszej klasie liceum. Dziękuję, ale mam czas.
- Nie mów hop dopóki…
- Dziewczyny, przeszkadzam wam? – spojrzała na nas pani Park.
- Przepraszamy. – powiedziałyśmy.
- Posłuchaj mnie Eunmi, żebyś mi potem nie powiedziała, że cię nie ostrzegałam. - szepnęła do mnie.
Mimo tej wymiany zdań resztę dnia spędziłyśmy w swoim towarzystwie. Stwierdziłyśmy, że nie możemy się tym aż tak przejmować. Nawet fakt, że miałyśmy dzisiaj osiem lekcji nie był wstanie zepsuć nam humorów.
Godziny mijały, a wiedza, którą rzekomo miałyśmy zdobywać, gubiła się gdzieś w natłoku słów naszych rozmów. Jednakże dowiedziałam się dzisiaj więcej niż mogłoby się wydawać.
Lekcje się skończyły, ale ja nie miałam zamiaru jeszcze wracać. Otwierając moją szafkę, przypomniało mi się co miałam dzisiaj zrobić. Moim oczom ukazała się sterta zeszytów. Muszę mu je przecież oddać. Chcąc nie chcąc postanowiłam na niego zaczekać. Na zewnątrz było chłodno więc usiadłam na ławce niedaleko klasy by widzieć jak z niej wychodzi. 
Po jakiś dwudziestu minutach w końcu wyszedł z klasy.
- Junhong! – zawołałam, wstając z ławki.
- Oh, Yang? Co ty tu robisz?
- Zapomniałam ci oddać zeszytów. Bardzo ci dziękuję. – powiedziałam lekko się kłaniając.
- I tylko po to na mnie czekałaś? Przecież mogłaś oddać mi je jutro. – zaśmiał się.
- Właściwie to chciałam jeszcze porozmawiać.
Co. Ja. Wygaduję. Bagam. Zabijcie. Mnie. Teraz. Zaraz.
- Rozumiem. Daj mi chwilę tylko pójdę po kurtkę, zgoda?
- Um, w takim razie poczekam przy wyjściu.
Pospieszył się.
- Chodźmy. – powiedział.
- Gdzie?
- Odprowadzę cię do domu.
- Ale to prawie pół godziny drogi stąd.
- Chciałaś porozmawiać więc to chyba nie problem, czyż nie?
- Masz rację. – potaknęłam.
- Żebym ja to częściej słyszał. – zachichotał. – W takim razie o czym chciałaś pogadać?
- Mam kilka pytań i byłabym ci wdzięczna gdybyś zechciał na nie odpowiedzieć.
- Tylko nie zadawaj pytań w tak oficjalny sposób. – spojrzał na mnie rozbawiony.
- Wybacz. – na chwilę przerwałam. - Co sprawiło, że jesteś dla mnie taki miły? Sam rozumiesz... nigdy nie wierzyłeś plotkom i do tego mnie broniłeś.
- Powiedzmy, że wiem jak się czujesz. O mnie też mówiono okropne rzeczy. Przez to nauczyłem się, że nie warto wierzyć we wszystko co mówią ludzie.
- Okropne rzeczy?
- Robili ze mnie potwora. Mówili, że nie ma co ze mną rozmawiać, że pakuje się w każdą bójkę jaką zobaczę bo jestem jakiś niewyżyty, a nawet, że zaatakowałem kogoś z bronią.
- Co proszę?!
- Gdybyś widziała teraz wyraz swojej twarzy. – śmiał się. – Wyglądasz~
- Nie kończ, proszę. – również się zaśmiałam.
- Mogę cię zapytać o to samo?
Musiałam się przez chwilę zastanowić nad tym co powinnam teraz powiedzieć. Przecież polubiłam go przez jego wygląd. Pociągała mnie jego idealna twarz, sposób w jaki się uśmiechał, sposób w jaki mówił…
Było mi wstyd.
- Eunmi?
- Sama nie wiem co powiedzieć… trochę to niezręczne. - spojrzałam na czubki moich butów.
- Dlaczego?
- To przez twój wygląd. Kiedy po raz pierwszy raz wszedłeś do klasy od razu wydałeś mi się inny od reszty. Taki wyjątkowy. Przepraszam.
- Za co ty mnie właściwie przepraszasz?
- Za to, że polubiłam cię przez to jak wyglądasz, nie zwracając uwagę na twoją osobowość.
- Czym ty się tak przejmujesz? Mi to nie przeszkadza.
- Po prostu to trochę wbrew moim zasadom moralnym. Poczułam się jak taka mała hipokrytka.
- Jakbyś tego nie chciała, wygląd zawsze odgrywa ważną rolę w naszym życiu. Jest to jakiś wyznacznik naszej atrakcyjności, który przyciąga naszych potencjalnych partnerów.
- Naprawdę zacznę wierzyć, że jesteś inteligentny. – uśmiechnęłam się.
- Potraktuję to jako komplement.  Ale wracając do twojej odpowiedzi, co sądzisz o mnie teraz? Kiedy miałaś już okazję poznać moją osobowość. Nie przeszkadza ci fakt, że należę do szkolnego gangu i prawie cały czas pakuję się w kłopoty?
- Szczerze? Nie. Póki jesteś tym Junhong’iem , którego udało mi się polubić nie mam żadnych zastrzeżeń.
Przecież nie powiem mu, że przyciąga mnie jak światło ćmę. Nie jestem jeszcze na tyle nieodpowiedzialna.
- Dziękuję.  – powiedział cicho.
- Nie masz mi za co dziękować. Chciałeś poznać moje zdanie więc się nim z tobą podzieliłam.
Momentalnie nie odczuwałam już chłodu. Był blisko.
- Chciałbym ci wszystko powiedzieć. - szepnął mi do ucha.

8 komentarzy:

  1. jest! udało mi się poprawić jedną literówkę MWŁAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAH :3
    teraz mam rozkminę, kto szepnął jej do ucha?! czekaj, chwila, CZY ON JĄ PRZYTULIŁ CZY MÓJ MÓZG ZNÓW ZAWODZI?
    Czekam z niecierpliwością na kontynuację, i coś co już ci wypominałam, i nadal wypominam chyba dzień w dzień. TAK, TO CO MI OBIECAŁAŚ :3

    OdpowiedzUsuń
  2. *skacze po pokoju z radości * w końcu jest omo <3 wspaniały. mogła bym się rozpisać w formie rozprawki,opowiadania i huj wie czego jeszcze ale tego nie zrobię bo jedyne co wystarczy napisać to WSPANIAŁY TEN ROZDZIAŁ JAK I KAŻDY INNY XDD ohh..wiem chyba za bardzo sie zachwycam ale mam słabość do umieszczania zespołów (BAP tym bardziej ) w roli bad boy'ów XD jestem mega ciekawa co bd dalej :P WENY ŻYCZE <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Waaaaaaaaaaah to jest świetne:) Nie mogę napisać co masz poprawić, bo wszystko jest na swoim miejscu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super *--* Czekam na kolejne części, wchodząc tu codziennie XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekałam na to !! Co to znaczy "wszystko" ?! ;>

    Czekam na ciąg dalszy !

    A. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. GENIALNE, KOCHAM TO, KOCHAM CIĘ, CHCE WIĘCEJ *__________________* <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. ale, to wspaniałe i słodkie, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy *o* <3333

    OdpowiedzUsuń