poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział XXV

Po długiej przerwie powracam. Jestem po egzaminach więc mam teraz więcej czasu na pisanie. Mam nadzieję, że cieszycie się z tego tak samo jak ja. Jeszcze raz przepraszam za tak długą przerwę, ale musicie zrozumieć, rodzice ;)
Pisałam ten rozdział aż do 1 nad ranem dzisiejszego dnia więc jeżeli wkradły się jakieś literówki to piszcie.


~***~



Mijały tygodnie. Powoli przyzwyczajałam się do nowej szkoły. Mimo tego nadal czułam się jak nad przepaścią. To uczucie, że wystarczy zaledwie jeden błąd, a mogę stracić wszystko. Musiałam naprawdę uważać na wszystko co robię. Nie chciałam się też nikomu narażać więc ten kwietniowy dzień postanowiłam spędzić w szkolnej bibliotece. Miałam nadzieję, że nikogo poza mną tam nie zastanę, bo kto w obecnych czasach jeszcze chodzi do bibliotek? Dzisiejsza młodzież, nie tylko ta z Seulu za nic ma sobie spokój. Wolą chodzić do pasaży handlowych lub podrabiać legitymacje szkolne by wpuszczono ich na dyskoteki, na których upijają się w trupa gdyż tak teraz wygląda ich interpretacja słowa zabawa. Młodym być więcej nic. Tak teraz można by było określić większość moich starych znajomych. To przykre. Dobrze, że się przeprowadziłam. Miałam już dość tamtego towarzystwa. Pomijam już wszystkich zboczeńców, z którymi musiałam się uporać. Mężczyźni, którzy zamiast odnosić się do kobiety z szacunkiem, wołają "Ej laleczko, ile za nockę?". 
Przez takie właśnie sytuacje jeszcze do niedawna odczuwałam wstręt do mężczyzn. Wydawało mi się, że kobiety są dla nich jedynie obiektem seksualnym. Jestem człowiekiem, który raczej stroni od kontaktów fizycznych. Jeżeli osoba, której nie ufam próbują mnie dotknąć, zachowuję się co najmniej dziwnie.
Dźwięk alarmu wyrwał mnie z głębokiego snu powodując, że moja zmęczona twarz doznała bliskiego spotkania z zimnymi panelami. Po wielu nieudanych próbach podniesienia się z podłogi w końcu mi się udało. Zapowiadał się chłodny i deszczowy dzień. Szare chmury spowiły całe niebo nie pozwalając nawet najmniejszemu promykowi słońca na przedostanie się przez tę powłokę. Może to zabrzmieć dziwnie, ale naprawdę lubię takie dni. Słońce nie praży mojej delikatnej, bladej cery, mogłam spokojnie ubierać dłuższy rękaw, który skutecznie zakrywał moje blizny, nie pocąc się przy tym niczym świnia. Idealnie.
Otworzyłam okno. W nocy musiało padać, ponieważ w powietrzu unosił się zapach mokrej trawy. Niechętnie ruszyłam do łazienki. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Czekałam, aż para wypełni całe pomieszczenie, po czym weszłam pod prysznic, pozwalając kropelkom wody rozbudzić komórki mojego ciała. Ta przyjemność trwała nie więcej niż dziesięć minut. Otulając się ręcznikiem moje ciało przeszedł dreszcz. Wystarczyło otworzyć drzwi by zimne powietrze podrażniło moją skórę.  Szybkim krokiem przeszłam z łazienki do pokoju. Przypominając sobie jedno zdarzenie, jeszcze raz spojrzałam na okna by mieć pewność, że żaluzje są zasłonięte. Co by było gdyby ktoś chciał po mnie przyjść, spojrzał w moje okno, a ja tym razem zamiast paradować w bieliźnie, biegałabym po pokoju w ręczniku, albo co gorsza nago?
Po ubraniu mundurku czas się spakować. Był piątek więc stwierdziłam, że nie muszę brać ze sobą wiele. Chwyciłam za potrzebne zeszyty i wcisnęłam je do mojej torby. Przewiesiłam ja przez ramię i zeszłam do kuchni. Rodziców jak zwykle nie było. Zrywali się o absurdalnie wczesnej porze i wychodzili do pracy. Szaleństwo. Łapiąc jakiś pełnoziarnisty batonik do ręki, wybiegłam z domu. Nie był to najlepszy wybór. Już po pierwszym gryzie musiałam powstrzymywać odruch wymiotny.  Zastanawiam się, czy tylko ja mam takie cholerne szczęście?
Gdy dotarłam już na miejsce zauważyłam dużych rozmiarów szyld, na którym widniała informacja o dniu otwartym szkoły. Czy kwiecień to trochę nie za wcześnie? Dzień ten miał być w przyszłą sobotę. Jeśli będę musiała być obecna to szkoła straci kilka okien. Obiecuję.
Lekcje jak to w piątek minęły mi wyjątkowo szybko. Po ostatniej lekcji, którą był angielski od razu skierowałam się do wyjścia, co nie było specjalnie trudne gdyż siedziałam w ostatniej ławce razem z Hyorin.
- Nie idziesz do domu? – zapytała zdezorientowana Hyorin.
- Wpadnę jeszcze do biblioteki. Potrzebuję jednej książki.  – uśmiechnęłam się.
Zdziwiłam się kiedy wchodząc do biblioteki zauważyłam kogoś siedzącego przy jednym ze stołów.  Był to chłopak najprawdopodobniej z drugiej klasy. Miał krótko ścięte, czarne włosy. To wszystko co mogłam stwierdzić gdyż jego twarz była skryta za okładką jakieś książki fantastycznej. Nie chcąc mu przeszkadzać zaczęłam szukać tego czego potrzebowałam. Rozglądałam się, przesuwałam,  przechodziłam obok tych samych półek i nic.
- Może ci pomóc? – usłyszałam za sobą.
Odruchowo się odwróciłam. Teraz mogłam się bliżej przyjrzeć wcześniej siedzącemu chłopakowi. Był mniej więcej w moim wzroście. Przeciętny koreański uczeń drugiej klasy liceum.
- Właściwie to szukam czegoś ciekawego. Czegoś o aniołach, demonach i takich rzeczach.
- Rozumiem. – powiedział po czym jakby się zastanawiając podszedł do jednej z półek. Podał mi niezbyt grubą książkę w twardej okładce. - To powinno cię zainteresować. Autor spogląda na stworzenia pozaziemskie takie jak anioły, czy demony rzekomo bardziej przychylnie. Chociaż wydaję mi się, że i tak to był zagorzały katolik nie mający własnego punktu widzenia. Jest bardzo stronniczy mimo iż temu zaprzecza. Z resztą sama to ocenisz.
- Bardzo dziękuję.
- Zawsze do usług.
Usiadłam przy stole i otworzyłam książkę. Już po przeczytaniu kilku zdań mogłam wywnioskować, że ten chłopak miał całkowitą rację. Anioły są uosobieniem dobra i wspaniałości, a demony to nic niewarte bestie. Świetnie. Mimo to postanowiłam czytać dalej. A nóż dowiedziałabym się czegoś nowego.  Nie było mi to jednak dane. Nagle moje skupienie zostało przerwane prze głośną muzykę najprawdopodobniej dobiegającej z sali gimnastycznej.
- Naprawdę dyrekcja powinna była się lepiej zastanowić, umieszczając bibliotekę niedaleko sali gimnastycznej. Co tydzień to samo.
- Co tam się dzieje?
- Lekcje tańca sobie urządzają. Niektóre pierwszaki powinny się uspokoić. Oni szczególnie.
- Oni to znaczy kto?
- Idź i sama się przekonaj.  – powiedział beznamiętnie.
Stwierdzając, że właściwie nie mam nic do stracenia odłożyłam książkę na jej miejsce i wyszłam z biblioteki kierując się do źródła dźwięku. Uchyliłam lekko ciężkie drzwi i zajrzałam przez nie. To co zobaczyłam kompletnie mnie sparaliżowało.  Jongup i Junhong… oni tańczyli?
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.  Czegoś takiego się nie spodziewałam.  To był niezwykły widok. Ta dwójka tańcząca do piosenki Chrisa Browna. Jak jedno, a jednak ich ciała były różne. Było widać, że mimo iż teraz tańczyli razem nie specjalizują się w tych samych stylach. 
Wpatrywałam się w nich jak w jakieś bóstwa. Każdy ich mięsień pracował teraz w stu procentach. Każdy ich ruch dopracowany do ostatniego cala. Wiedziałam, że tańczą, ale nie, że aż tak dobrze. Dotarło do mnie, że jesteśmy na kompletnie innych poziomach. Ja tańczyłam zaledwie dobrze. Nie byłam najgorsza, ale do tego to było mi daleko. Ciekawe ile już trenują?
Muzyka ucichła, a oni usiedli na ziemi głośno wzdychając. Pot spływał po ich czołach, a powietrze wydawało się być gęstsze niż mgła.
- Nigdy więcej. – powiedział Junhong kładąc się na podłodze.
- Musimy jeszcze trochę popracować. Nadal widzę kilka niedociągnięć. – odpowiedział Jongup wpatrując się w młodszego.
- Jak dla mnie było znakomicie. – odparłam, opierając się o ścianę.
- Eunmi! Co ty tu robisz? – podniósł się Junhong.
- Miałam zamiar poczytać książkę w bibliotece, ale wspaniała melodia „Turn up the music” mi przeszkodziła.
- Znasz tę piosenkę? – zdziwił się Jongup.
- Owszem. Nie potrafię przy niej usiedzieć w spokoju. – zaśmiałam się.
- Może kiedyś powinnaś zatańczyć z nami.
- Jestem za hyung, ale nie teraz. Obecnie jestem zajęty, umieram.
- Macie ochotę na coś do picia? – zapytałam. – Zaschło mi w gardle więc wybierałam się do automatu.
- Pójść z tobą? – Zelo spojrzał na mnie tymi swoimi roześmianymi oczami.
- Nie trzeba. Odpoczywajcie. Zaraz wrócę.
Wychodząc  z sali, sięgnęłam do kieszeni by sprawdzić ile pieniędzy mam przy sobie. Nie była to jakaś pokaźna suma aczkolwiek nie mogłam narzekać. Zaledwie doszłam do automatu kiedy stało się coś czego nikt się nie spodziewał. Jakby jakiś wybuch. Zarówno nasz roztańczony duet jak i chłopak z biblioteki przybiegli do głównych drzwi przez które można było zobaczyć chmurę dymu.
- Co tu się stało?!
- Zostańcie tutaj. – powiedziałam.
Wyciągnęłam czarną maskę, którą zawsze mam przy sobie, założyłam ją i szybko wyszłam ze szkoły tak, aby jak najmniej dymu przedostało się do budynku. Oczy łzawiły mi jak nigdy. Kto i po co to zrobił?

9 komentarzy:

  1. OMG! Tak bardzo jestem szczęśliwa, że napisałaś kolejny rozdział! Bo jest rewelacyjny! Od razu mnie, nawet nie wciągnął a porwał! Z resztą jak cała historia~ ^^
    Teraz usiedzieć z ciekawości nie mogę, bo aż mnie skręca na myśl, że nie wiem co się dalej wydarzy! Co to za wybuch? Oby kolejny chapter pojawił się szybko! xP
    A co do błędów to zauważyłam: Otworzyłam a nie otwarłam okno xp i "pozwalając kropelkom wody" - jest "kropełką" xp
    Życzę weny!
    Hwaiting~

    OdpowiedzUsuń
  2. TAK DŁUGO, TAK DŁUGO TAK KURCZAKI DŁUGO CZEKALIŚMY I MAMY. JEZUSKU, KOCHAM CIĘ, ALE TO JUŻ WIESZ
    opłacało się czekać, bo rozdział jest absolutnie...em... jakby to...a, no tak.


    KLDIJHUFVGYJSOFI8UEDRIJFPG98UYHJDFKODIVBUYGDHKJFNVJCOB ;ILDHF;IPUGOKYVHJGFDIHVBCUGIKVJHKJLFHIDVUGYFJHBJKFJIDPHVCOUGHBJSDXZGFDSWERTFIUOYPTKDLSJBHVC GXJDSFUGLKJFBKDEYIETUCEYRIOFDJSPN;QRPU93EY8O9738W6ETUSY OIDCJBWA.SZXCL;[9238WP[AP7CZWY OSTZ VXDIVF8

    .... w skrócie c:

    ekhem. JONGUP. JONGUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUP :3
    nareszcie D:
    no nic c: czekam na kontynuację, mam nadzieję, że tym razem rozdział pojawi się trochę bardzo o wiele bardzo bardzo bardzo bardzo trochę szybciej, bo jak znów mam miesiąc czekać, to wybananię :-)
    pisz dalej i weny życzę, tak c:

    OdpowiedzUsuń
  3. spinaj dupę i pisz nowy rozdział bo Ci tutaj pospamię. mam to zrobić? ok.

    OdpowiedzUsuń
  4. spamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspamspam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, tak długo czekałam na nowy rozdział i jest ! (mimo, że komentuję dwa dni po publikacji to wiesz, że czytałam go od razu po tym jak go dodałaś na lekcji informatyki !). No oczywiście czekam na kontynuację, no i oczywiście żebyśmy jak najszybciej dobiły do 10 komentarzy ! Bo bez tego rozdziału nie będzie :<. Życzę dużooo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. KYAA!! Ale się cieszę, że wróciłaś <3 <3 Rozdział wspaniały!
    Wiesz...nw co powiedzieć, chcaiła bym pisać tak jak ty..to się czyta tak lekko, miło *o*
    Już mówiłam, że kcoham tę historię, i to wiele razy ale powiem to znów KOCHAM TĘ HISTORIĘ XDD <3
    WENY ŻYCZĘ!

    OdpowiedzUsuń
  7. Omooo! Nie wiesz nawet jak bardzo czekałam na twój rozdział <3 Teraz nie będę mogła po nocach spać, bo będę myśleć o tym co ci po głowie chodzi >.<

    Też niedawno pisałam testy - znam ten ból >.<

    ii.. jeszcze +2 punkty za opisy <3

    OdpowiedzUsuń
  8. No nareszcie wróciłaś :D Tęskniłam <3
    Rozdział świetny, ciekawe co to za wybuch i co będzie dalej *_* Już się przyzwyczaiłam do tego, że kończysz notatkę w takich momentach. Zaskakujące.xD
    Czekam niecierpliwie na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu nowy rozdział !!!! Yea!!! i jaka zmiana strony ;p oczywiscie przeczytałam rozdział 29 kwietnia no ale dopiero teraz dodaje komentarz. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału , życzę dużo weny ^^

    OdpowiedzUsuń