sobota, 2 lutego 2013

Rozdział IX

Łzy zamazywały mi wszystko co widziałam, a mimo to nie zatrzymałam się ani na chwilę. Biegłam ile sił w nogach.
To coś się budzi i takie są tego efekty. Zawsze przebiega to tak samo. Coś wyjątkowo mnie dotyka, oczy zaczynają mnie piec, ten dziwny dreszcz i oderwana od rzeczywistości, kompletnie zapominam o tym co dzieje się dookoła mnie. Jak to wygląda po mojej stronie? Czuję wtedy nieprzyjemny chłód. Jakby moje ciało traciło całe swoje ciepło. Nie widzę prawie nic. Jedynie moja potencjalna ofiara jest dla mnie wyraźna. Każda krawędź jej ciała jest jak czarna plama atramentu na białej kartce. Dlaczego? Wtedy najważniejsze dla mnie jest wyeliminowanie potencjalnego zagrożenia.
Mam tak naprawdę odkąd pamiętam. Wystarczy, że ktoś próbuje skrzywdzić kogoś w moim otoczeniu.
- Przestań się tym zadręczać. To moja wina. - odezwał się głos w mojej głowie.
- Znowu ty? – zapytałam kręcąc głową.
- Nie chciałem ci sprawić kłopotów.
- Ale to zrobiłeś. Zadowolony?
-To nie moja wina!
Złapałam się za głowę. Ten hałas. To bolało.
- Może mi powiesz, że to moja?
- Owszem. Wciąż nie panujesz nad emocjami…
- Nawet nie próbuje tego mówić.
- Wciąż jesteś słabym człowiekiem Eunmi. Jesteś niczym tak jak kilka lat temu tak i teraz nic się nie zmieniło!
- Przestań! – krzyknęłam.
Nie odezwał się do mnie już tego dnia.
Chodziłam po pokoju w tę i we w tę, leżałam na łóżku oparta nogami o ścianę, wpatrując się w sufit, przeglądałam programy telewizyjnie kompletnie nie skupiając się na tym co właściwie było emitowane.
Niezależnie od tego co robiłam nie mogłam zapomnieć o tym co dzisiaj się stało.  Łzy ponownie przepełniły moje oczy. Co ja takiego zrobiłam? Jak mogłam być taka głupia?
Jednego byłam pewna. Szybko im się na oczy nie miałam zamiaru pokazać. Nie mogłabym. Bo właściwie co ja bym im powiedziała? „Hej, wiecie przepraszam za tamto. Jakoś tam mnie opętało”? To chyba najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek słyszałam.
Byłam sobą rozczarowana. To coś we mnie ma rację. Nadal jestem słaba i nic niewarta. Chciałam to zmienić… nadal chcę! Niestety za nic nie potrafię.
Nie miałam zamiaru iść jutro do szkoły. Musiałam coś wymyślić.
W nocy kiedy już wszyscy spali, poszłam do łazienki w wiadomym dla mnie celu. Nienawidziłam tego robić, ale za nic nie chciałam wychodzić z domu następnego dnia. Wzięłam swoją szczoteczkę do zębów i wkładając jej koniec do ust zaczęłam drażnić swoje gardło. Nie długo musiałam czekać na oczekiwany efekt. Wiedziałam, że moja mama jest na to strasznie wyczulona i zaraz będzie w łazience.
Nie myliłam się.
- Eunmi,  znowu wymiotujesz? – zapytała mama zatroskanym głosem.
Jedynie przytaknęłam.
- Jakaś taka blada jesteś. I do tego masz gorączkę! Do łóżka, ale już. Nie mogę dzisiaj wziąć wolnego…
- Poradzę sobie sama. – powiedziałam ledwo słyszalnie.
- Na pewno?
- Um. Dam radę.
- Niech będzie, ale masz dzwonić do mnie do godzinę, a teraz spać.
Smętnym krokiem wróciłam do pokoju. Z tym okropnym posmakiem w ustach, położyłam się do łóżka. Pomimo wszystkiego, triumfalny uśmiech zawitał na moją twarz. Nie było to przyjemne, ale osiągnęłam cel. Nie idę jutro… dzisiaj do szkoły i znając moją mamę pewnie do końca tygodnia nie będę musiała iść.
Następnego dnia obudziłam się później niż zwykle co było dla mnie nieco zaskakujące. Wstałam z łóżka jakby nigdy nic. Nie wiedząc co mam ze sobą zrobić, wyciągnęłam swój zeszyt i zaczęłam zapisywać wszystko co mi się przez te dwa dni zdarzyło. Opisałam wszystko bardzo szczegółowo. Mój nastrój z sekundy na sekundę się zmieniał. Uświadamiało mnie to jak wiele mi się przytrafiło. Chyba nikt nie przeżył tyle w tak krótkim czasie. Poznałam wielu wspaniałych ludzi… i właśnie miałam ich stracić. Przez swoje dziwne zachowanie miałam stracić wszystko co miałam. Historia lubi się powtarzać.
Rzuciłam zeszytem w kąt. Wstałam i poszłam do łazienki.
Spojrzałam w lustro. Mizernie to wyglądało. Odwróciłam spojrzenie od lustra i wyszłam.
Będąc w kuchni otwierałam lodówkę, spoglądałam na jej zawartość nawet nic z niej nie wyciągając kilka razy. Chodziłam z pokoju do pokoju aż w końcu wróciłam do własnego i położyłam się do łóżka. Już wiedziałam. Ogarnęła mnie kompletna melancholia.
Mój wczorajszy „wyczyn”… Czemu ja właściwie to  zrobiłam? Zaczynałam się co właściwie kieruje moją podświadomością. Równowagą emocjonalną to bym tego nie nazwała. Flegmatykiem nie byłam. Nie mogłam o sobie powiedzieć, że jestem osobą o wysokiej samokontroli jak widać. Poza tym flegmatyk kieruje się głównie mózgiem, a ja raczej tego nie przemyślałam. Cholerykiem? Nie jestem agresywna na co dzień. Nie podskakuję byle komu, a „żółć mnie nie zalewa”. Nie palę się do jakiejkolwiek dominacji czy władzy więc to też odpada. Melancholikiem bywałam od czasu do czasu, a sangwinik umarł już we mnie bardzo dawno temu.
Jestem błędnym kołem. Introwersja, neurotyczność, ekstrawersja… to wszystko kumulowało się we mnie powodując, że nie wiedziałam już kim właściwie jestem. Każdego dnia, w każdej sytuacji czułam się „nie sobą” i teraz już wiedziałam dlaczego. 
Mętlik.
Więc nie jestem „nikim” tylko po prostu muszę odkryć kim jestem, a to może być trudne.
Przerwał mi dzwonek telefonu. To była mama.
- I jak się czujesz?
- Powiedzmy… póki co leżę w łóżku i myślę.
- O czymś konkretnym?
- O sobie. Oh, mamo mogę mieć do ciebie prośbę?
- Słucham.
- Znasz jakieś książki o naukach Hipokratesa?
- Krew, żółć, śluz i te rzeczy? – zapytała podejrzliwie.
- Dokładnie.
- Niestety nie.
- Mamo, bardzo proszę… a jak powiem, że to z pewnością poprawi mój stan zdrowia? – mówiłam błagalnym głosem.
- Co to ma do rzeczy?
- Salus aegroti suprema lex – zdrowie chorego najwyższym prawem. – odpowiedziałam dumna.
- Spryciula. Niech ci będzie. Postaram się coś dla ciebie znaleźć.
- Dziękuję.
- Nie ma za co i proszę zjedz coś.
- Skąd ty… - zdziwiłam się.
- Zmieniałam ci pieluszki, przeżywałam twoje ząbkowanie, uczyłam cię chodzić i mówić, a potem żałowałam tego przez następne 15 lat. – śmiała się.
- To fakt. – również się zaśmiałam.
Rozłączyłam się. Ona chyba najwięcej przeze mnie wycierpiała. Matka. Choć byłam strasznym dzieckiem, ona wciąż przy mnie była. Krzyczałyśmy, kłóciłyśmy się, ale nadal byłyśmy ze sobą blisko. To coś dziwnego. Raz śmiałyśmy się jak najlepsze przyjaciółki, a innym razem doprowadzałyśmy się do płaczu.
Mój telefon znowu zaświecił. To był sms od Hyorin.
„Czemu nie ma cię w szkole?”. Czyli ona nie wie? Nie powiedzieli jej? Czyli jest jeszcze dla mnie nadzieja.
„Chyba grypa żołądkowa. Nie będzie mnie do końca tygodnia” odpisałam.
Odpowiedzi nie otrzymałam.
Do końca dnia nic już się nie działo. Tak samo w czwartek jak i piątek.
Środa - cisza.
Czwartek - nicość.
Piątek - pustka.
Piątkowe południe spędziłam w pokoju tak jak to robiłam zawsze. Miałam zamiar powtórzyć materiał, który był na lekcjach pod moją nieobecność. Wzięłam książki do ręki i usiadłam na łóżku kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Z początku myślałam, że to ktoś do rodziców więc nawet nie zareagowałam.
- Eunmi ktoś do ciebie! – usłyszałam krzyk z dołu.
Do mnie?
- Już idę! – krzyknęłam.
Odłożyłam książki i odgarniając włosy zeszłam po schodach.
- Kto to? – zapytałam.
- Idź i zobacz. – odpowiedziała mama.
Zdezorientowana, podeszłam do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam.
Otworzyłam je i zamarłam.
To nie mogła być prawda.

8 komentarzy:

  1. świetne ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. w takim momencie przerwać... T^T
    super, czekam na dalszą część!! ::)

    OdpowiedzUsuń
  3. Woah świetne!
    Jak ja bym chciała pisać tak jak ty....
    Czyżby Zelo wpadł? Może Banguś?
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no nie w takim momencie??!! W każdym bądź razie kolejny świetny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciut nudny, ale tylko dlatego, że ona sama miała nudny dzień :D Nienawidzę takich dni. Aż mnie zżera z ciekawości któż to przyszedł :)

    OdpowiedzUsuń
  6. to będzie Junhong kuźdełkę, ja to wiem! albo Hyorin!
    znów przerywasz w takim momencie no TT TT
    CZEKAM NA KONTYNUACJĘ! :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak masz zamiar pisać akie zakończenia, to pisz od razu kolejne rozdziały, bo ja przez ciebie się nie uczę tylko co 5 minut czy dodałaś rozdział TT^TT KOCHAM TO OPO. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie się wydaje, że Bang przyszedł :3

    OdpowiedzUsuń